Dawno temu w odległej galaktyce...
Tak mógłby zaczynać się ten seans. Jego początek jest jednak nieco inny. Widzimy co prawda inną (odległą!) galaktykę, ale mówimy o naszej własnej Drodze Mlecznej (zwanej również Galaktyką przez wielkie G - w odróżnieniu od innych galaktyk). Pośród miliardów gwiazd ją tworzących jedna jest wyjątkowa - to Słońce. Okrążane przez osiem planet i mrowie mniejszych ciał pędzi wokół środka Galaktyki z zawrotną prędkością ponad 200 km/s. Nie jest to jednak opowieść o Drodze Mlecznej, a o Układzie Słonecznym. Ściślej mówiąc - o planetach.
Ich życie rozpoczęło się wspólnie - z olbrzymiego obłoku rzadkiego gazu powstało Słońce, a wraz z nim formowały się skaliste karzełki i gazowe olbrzymy.
Najbliższą Słońcu planetą jest Merkury - glob niewiele większy od naszego Księżyca i zewnętrznie bardzo do niego podobny:


Kolejną planetą jest Wenus - piekielnie gorąca i zupełnie nieprzyjazna. Kilka sond międzyplanetarnych zbadało ją dokładniej, dzięki czemu wiemy, że dawniejsze nadzieje na znalezienie życia na tej planecie są zupełnie płonne:


Trzecią planetę każdy z nas zna doskonale. Przychodzimy na niej na świat, dorastamy i odchodzimy. To Ziemia - nasz kosmiczny dom. Błękitna od wód, brązowa od lądów, zielona od roślinności i biała od chmur, lodów i śniegów - prawdziwy klejnot Układu Słonecznego:


Ziemię obiega nieodłączny towarzysz - Księżyc. Nie tylko jest ozdobą nocnego nieba, obiektem westchnień poetów i zakochanych, celem wielu sond bezzałogowych i jedynym poza naszą planetą ciałem niebieskim, po którym chodzili ludzie - to również gwarant stałości ziemskiego klimatu, sprawca pływów morskich. Niewykluczone, że bez niego życie na Ziemi nie utrzymałoby się zbyt długo:

Ostatnia z niewielkich planet to Mars, nie bez przyczyny nazywany Czerwoną Planetą. Wyobraźnia ludzka widziała na nim obcą cywilizację, zmiany wegetacyjne, kanały nawadniające... Regularnie odwiedzają go ziemskie sondy, z których kilka wylądowało na powierzchni. Dzięki nim wiemy, że Mars był dawniej planetą, na której płynęła woda - teraz znajdujemy jedynie jej ślady. Czerwona Planeta wciąż jednak nie zdradziła największej tajemnicy - czy kiedykolwiek pojawiło się na niej życie...?


Po minięciu Marsa przekraczamy pas planetoid - szeroki obszar wypełniony milionami brył rozmaitej wielkości i przedziwnych kształtów, oddzielający skaliste globy od gazowych gigantów:

Pierwszą z tych wielkich kul chłodnego gazu jest Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego. Jego kolorowa powierzchnia z poziomo ułożonymi pasami oraz czterema wielkimi księżycami ciekawie prezentuje się już w niewielkim teleskopie. Z bliska wygląda jeszcze bardziej imponująco:

Niewiele mniejszy od Jowisza jest Saturn. Uwagę przyciągają jego przepiękne pierścienie, dzięki którym rozpoznajemy tę planetę nawet na uproszczonych rysunkach:

Pierścienie sprawiają wrażenie stałej szerokiej obręczy, składają się jednak z niezliczonej ilości skalnych i lodowych odłamków:

Przedostatnią planetą jest zielonkawy Uran, dosłownie przewrócony na bok przez pradawne wielkie zderzenie i toczący się powoli wokół Słońca:

Nasza podróż kończy się w okolicach Neptuna - błękitnego olbrzyma, w którego atmosferze obserwujemy najsilniejsze wiatry w Układzie Słonecznym:

Przebywając cztery i pół miliarda kilometrów obejrzeliśmy spory fragment Układu Słonecznego. W tym miejscu podróż mogłaby się rozpoczynać na dobre - przed nami niewyobrażalnie zimne i ciemne rejony Układu, z wielkim obłokiem komet na czele. Za nimi niezmierzona otchłań niemal zupełnej pustki. Do najbliższej gwiazdy lecielibyśmy kilkadziesiąt tysięcy lat. Tę przejażdżkę zostawmy sobie na inną okazję...
Powyższy film o planetach Układu Słonecznego z zapierającymi dech animacjami trwa ok. 20 minut. Reszta spotkania jest prowadzona na żywo - pokazujemy widzom wieczorne niebo w tym dniu, w którym odwiedzamy szkołę z naszym planetarium. Dopowiadamy wiele ciekawostek o planetach i zdradzamy tajemnicę, jak na pierwszy rzut oka odróżnić planetę od gwiazdy. Po spotkaniu z nami znalezienie planety na niebie będzie naprawdę łatwe!